Colour of Spring

Sonus Faber Concerto, Creek 5250

To było gdzieś na przełomie tysiącleci kiedy zaczęliśmy spotykać się raz na jakiś czas w grupie znajomych z listy dyskusyjnej o muzyce. Każdy brał kilka płyt, które chciał we fragmentach zaprezentować innym i na zmianę okupowaliśmy odtwarzacz CD. Najczęściej spotykaliśmy się w Gdyni w mieszkaniu jednego ze znajomych i za każdym razem muzyka brzmiała tam absolutnie fenomenalnie! Wtedy po raz pierwszy z zazdrością i pełną świadomością tej zazdrości poczułem coś co towarzyszyło mi przez kolejne długie lata. To uczucie można nazwać: "muzyka u innych brzmi lepiej". Borykałem się z tym frustrującym uczuciem  dwie dekady zanim zrozumiałem kilka podstawowych prawd o audiofilii.  

Dziś w zdecydowanej większości przypadków, kiedy słucham muzyki u kogoś, niezależnie czy są to nowe zestawy prosto ze sklepów hifi, czy konstrukcje vintage i niezależnie od tego ile kosztują mam w sobie pełen spokój i przekonanie, że moje zestawy audio, u mnie w domu, po prostu podobają mi się bardziej. Czy brzmią lepiej? I tak i nie. Po prostu lubię ich słuchać. To jest właśnie jedna z wspomnianych prawd o audiofilii. Każdemu podoba się co innego. 

Ale wróćmy do przełomów tysiącleci.

Zestawem, który wtedy uruchomił w mojej wyobraźni wszystkie kolory wiosny i jednocześnie rozpoczął dwie dekady frustracji był Creek 5250 i kolumny  Sonus Faber Concerto.


 

W tym momencie mógłbym napisać akapit nic nie wnoszącego bełkotu audiofilskiego, ale po pierwsze, kompletnie nie chodzi mi o pisanie czegoś czego sam nie do końca rozumiem (audiofilska mowa potrafi totalnie odpłynąć) i wypełnienie bloga tekstami o "samolubnym brzmieniu kabla". Po drugie nie pamiętam niczego więcej poza ogólnym wspomnieniem, że zestaw ten zrobił na mnie kolosalne wrażenie. 

Przyjeżdżałem na te spotkania z płytami, które doskonale znałem, ale na Creeku i Sonusach słuchałem ich jakby po raz pierwszy. Wtedy właśnie postanowiłem, że jak będę w pełni dorosły, skończę studia i będę zarabiał pieniądze to ... zostanę audiofilem!

Tak rozpoczęły się dwie dekady frustracji.

Komentarze

Popularne posty