Songs from the Big Chair

Audio Physic Sitara.

Sielanka trwała półtora roku. Nie skusiłem się na zamianę wzmacniacza, bo nie widziałem takiej potrzeby. A poza wspomnianym wcześniej Creekiem Destiny miałem jeszcze przyjemność przez jakiś czas posłuchać Audia Flight Three. Cenowo 10x droższy od NADa, ale odsłuchowo ten drugi wciąż był na takim poziomie mojej akceptacji, że nie było sensu inwestować. 

W miedzy czasie skończyła się budowa i przeprowadziłem się z salonu ~25 m2 do salonu 70m2. Moje ukochane Sitary w pięknym, czarnym lakierze fortepianowym nagle zrobiły się bardzo malutkie.

 

Grały dalej tak samo, dalej je kochałem, dalej czarowały precyzją i przestrzenią na najwyższym poziomie, ale ... zaczęło brakować im kopa. Kiedy słuchałem cicho - wszystko było jak należy. Ale kiedy próbowałem trochę podkręcić volume to zamiast wypełnić tę przestrzeń one sobie grały gdzieś tam w połowie salonu. Z jednej strony podobało mi się tak jak jest z pełną świadomością niedoskonałości niewielkich Sitar w dużym salonie. 

 


Ale jednocześnie w głowie zaczęły mi kiełkować różne ścieżki alternatywne. Czy wymienić wzmacniacz? Czy w prostej linii zastąpić Sitary modelem Scorpio? A może dokupić suba? A może zupełnie inne kolumny? Takie czysto teoretycznie rozkminy, poparte godzinami znów spędzanymi na forach audio prowadzą do.... oczywiście do frustracji audiofila. Wtedy jeszcze wierzyłem w tak zwaną "jedną ścieżkę". Wydawało mi się, że podążać można tylko jedną drogą, która przez mniej lub bardziej losowe zakupy nowych sprzętów skręca trochę w lewo, trochę w prawo. A zła decyzja może pozbawić nas przyjemności słuchania na lata. 

Dziś patrzę na to trochę inaczej. Nie ma jednej ścieżki. Poszukiwania są jak drzewo. Z każdej gałęzi wyrasta kilka kolejnych. Nie szukam za wszelką cenę jednego uniwersalnego systemu. Bo takiego nie ma. Przynajmniej w pieniądzach w jakich się obracam, czyli średnio niskich. 

 

Pokój powoli zapełniał się gratami. Pojawiły się zasłony, dywan, nawet szafka RTV, a robocze krzesło odsłuchowe stało się całkiem wygodnym fotelem. Sitary ciągle dawały mi cudowne cudowne odsłuchowe wieczory, ale ciekawość w końcu zwyciężyła... a może to nie ciekawość, tylko ojcowska chęć ochrony Sitar przed wymianą na inne? 

Kupiłem suba :)


Komentarze

Popularne posty