Tannoy M2 vs Tannoy MX2

Do tej pory wszystkie tytuły moich wpisów były tytułami albumów, które kontekstowo nawiązywały do treści wpisu. Ale również wszystkie moje wpisy należały do tzw. "kącika historycznego" i opisywały moją podróż do aktualnego miejsca. I takich opowieści z przeszłości będzie jeszcze przynajmniej kilkanaście, ale dziś... będzie coś aktualnego.  Dlatego tytuł jest zwykły i bez żadnej gry słów ani zagadki. Chyba że jest jakiś album rocka progresywnego o nazwie "Tannoy M2 vs Tannoy MX2".

Markę Tannoy od lat traktuję jako tzw. pewniaka w budżetowej cenie. Jeżeli ktoś się mnie pyta o tanie głośniki do postawienia na półce, odpowiadam tak samo: szukaj Tannoy Mercury M1 lub M2. Te pierwsze przez lata można było dostać w cenie około 350 zł i bez najmniejszego problemu w tej samej cenie odsprzedać - jeśli nie podeszły lub chciało się zrobić krok do przodu. 

Markę Tannoy również bardzo lubię, od pierwszego zetknięcia z M1-kami. Sobie, lub znajomym kupowałem te kolumny przynajmniej kilka razy. Te, które miały być moje - zawsze mi ktoś podebrał, ale po jakimś czasie zatęskniłem za ich brzmieniem i kupowałem kolejne. Miałem kiedyś również M3 (czyli wolnostojącą wersję M2) oraz mam od długiego czasu MX2 w sypialni. 

Ale nigdy nie zestawiałem obok siebie M2 i MX2.

M2 były produkowane w latach 1997-1999 i wstępnie przeznaczone były jako kolumny efektowe do systemów kina domowego. Ale również można było je kupić oddzielnie i.... sporo osób tak właśnie robiło. Ich legenda rosła. Na forach i w prasie pojawiało się wiele entuzjastycznych recenzji, że one naprawdę daję radę i nie są tanim paździerzem, ale kultywują tradycję staroangielskiego brzmienia, z pełnym środkiem i lekko wytłumioną górą, jednocześnie brzmiąc bardzo czytelnie i przestrzennie. 

MX2 to lata 2000-2002. Cała seria Mercury dostała "X-a" między literką "M" a numerem. Czy zmieniło się coś jeszcze? Podobno bardzo dużo. Według wielu opinii to już nie było to samo, ale opinie bardzo często źle reagują na "nowszy model", tylko dlatego, że jest nowszy.

Dziś miałem wreszcie okazję osobiście przekonać się i zestawić je obok siebie.

Jako źródło posłużył Pioneer SX-450. Bardzo popularny japoński amplituner, który całkiem przyzwoicie gra z brytyjskimi kolumnami. Wybrałem go jednak głównie dlatego, bo ma wyjścia na dwie pary kolumn i selektor A i B na froncie oraz stał najbliżej :)

Pierwsze wrażenie: one się różnią wzrostem! Całe życie myślałem, że one są wielkościowo takie same, dlatego bardzo się zdziwiłem kiedy przytachałem z sypialni MX2 i postawiłem obok M2. Kopułki wyglądają rozmiarowo na takie same, ale woofer i kubatura są większe w M2. 

Przez pierwsze dwie godziny po prostu się osłuchuję. Co jakiś czas przełączam A na B lub w drugą stronę, ale głównie po to aby zaadaptować ucho do mniejszych kolumn niż KEF Concerto, których słucham na co dzień. Na chwilę przepinam też jedne, a potem drugie do Creeka 4040 s2. Ale nie siedzę symetrycznie z zamkniętymi oczami i nie wsłuchuję się w detale.

Różnice zaczynają wyłapywać się same. M2 brzmi jakby "ciszej" mimo takiej samej skuteczności, impedancji i zakresu częstotliwości. Gdyby posadzić kogoś z ulicy i kazać mu w ciągu 2 minut wybrać lepsze kolumny stawiam, że wybrałby MX2, bo one grają jakby trochę bliżej słuchacza i robią bardzo dobre pierwsze wrażenie. M2 otaczają go przestrzenią trochę szerzej, a wokalista wydaje się być oddalony. Po zmianie na MX2 jakby robił na scenie krok do przodu, prosto w Twoją stronę. 

Z każdym kolejnym obrotem przełącznika A-B wychwytywałem więcej różnic. Oczywiście to są kolumny podobne do siebie, brzmią wg tej samej szkoły, gdzie góra jest stłumiona w klasyczny brytyjski sposób i zestawienie ich z jasnym wzmacniaczem nie czyni spustoszenia na wysokich tonach. Wręcz fajnie się to układa ze sobą. M2 są bardziej przestrzenne, grają jakby bardziej elegancko (każde pasmo ma swoje miejsce, łatwiej można wyróżnić pojedyncze instrumenty, barwy, brzmienia). I chyba największa różnica  - w M2 są dłuższe wybrzmienia. 

Natomiast jedne i drugie można słuchać godzinami. Mimo wrażenia, że M2 są lepsze, po przełączeniu na MX2 muzyka podoba się wciąż tak samo :) One nie stoją względem siebie w całkowitej opozycji jak np. Celestion Ditton 15 i Grundig 1500a prof. Tannoy M2 i MX2 różnią się od siebie tylko "X"-em. Ten "X" jest wyraźnie słyszalny ale nie robi z nich kompletnie różnych kolumn. Co więcej - jeśli ktoś nigdy nie słyszał charakteru Tannoyek z serii Mercury to śmiało może uderzyć w dwa razy tańsze MX2. Jeśli podejdzie - szukać M2, jeśli nie podejdzie - mniejsza strata.


W legendzie M2 musi być coś więcej niż tylko kalkowanie pozytywnych opinii na forach. Coraz trudniej je kupić. Jeszcze parę lat temu na hasło "Tannoy M2" wybierało się między kilkoma ofertami w każdym większym mieście. Teraz jest kilka par na cały kraj. Do tego coraz częściej są to kolumny po przejściach, z wciśniętymi kopułkami, ze spalonymi cewkami, albo pojedyncze sztuki. Jeśli trafią się wizualnie poprawne to albo cena jest z kosmosu, albo sprzedawca podejrzany z niskim ratingiem.

Wiele osób, które szukają sprzętu grającego do pokoju, ale nie mają ambicji stania się audiofilem, zwyczajnie zatrzymuje się na tych kolumnach, dba o nie i nie myśli o odsprzedaży. A jeżeli już chce je wymienić, to często znajduje się znajomy, który chętnie je przygarnie bez targowania. Dlatego ofert jest coraz mniej. 

Ja zostaję przy swoich MX2 w sypialni. Nie słucham tam muzyki zbyt często, a nawet jeśli słucham, to nie zwracam uwagi a szerokość sceny :)

I jeszcze jedno: to są kolumny do pomieszczeń do 15m2. Naprawdę tylko w takich rozwijają skrzydła. Choć znam osobiście człowieka, który w 50-cio metrowym salonie słuchał Tannoy M1 przez 10 lat i był zadowolony :)

Komentarze

Popularne posty