Telefunken V201a - Enter the Dragon

Długo polowałem na ten piec. Jego brzmienie żyło w opowieściach osób, które już go słuchały. Jeszcze zanim dotarł do mnie był już legendą.

Telefunken V201a czyli klasyczna Vka od TFK

 


Ten wzmacniacz można kupić albo bardzo tanio albo wcale. Brzmi jak paradoks, ale tak właśnie jest. Szukając w całej Europie po prostu go nie ma. Jeśli się pojawia to najczęściej wystawiony na ebay albo kleinanzeigen przez wnuczka niemieckiego audiofila, który obrócił się w proch. Często taki wzmacniacz odstał swoje na strychu lub piwnicy i wystawiany jest z symboliczną cenę 50 euro. Niestety znika w ciągu kilkunastu minut. Nawet jeżeli dalej widoczny jest na aukcji to tylko dlatego, że nie został zdjęty na czas ale fizycznie i tak go już nie ma. Następny sprzedający widząc w historii, że właśnie za tyle poszedł (czyli tanio) daje podobną cenę... i również sprzedaje go w kilka minut.

A kiedy ktoś już go kupi to istnieje bardzo niewielka szansa, że będzie chciał odsprzedać. Naprawdę niezmiernie rzadko trafiają one na tzw. trzeci krąg sprzedaży. A jeżeli już - to egzemplarze z wadami, najczęściej ukrytymi. 

Jaka powinna być jego cena? Ciężko to oszacować, bo poza samym brzmieniem na jego cenę wpływa trudność w zakupie, konieczność niezbyt taniego serwisu, legenda... Gdybym miał kupić go raz jeszcze i miałbym pewność, że otrzymam egzemplarz po prawdziwym serwisie, grający w niezmienny sposób kolejne 30-40 lat to cena 500 euro byłaby ceną bardzo bardzo okazyjną. Ale gdyby zestawić go z nowym sprzętem z salonu audio to mogłyby już iść iskry niedowierzania z mózgów ludzi trzymających kable na podstawkach. Piszę to z pełną odpowiedzialnością: ciężko szukać do 20.000 zł nowego wzmacniacza, który by nawiązał rywalizację z Telefunkenem V201a. 

Historia mojego egzemplarza jest klasyczna. 

Aby trafić na niego, musisz sprawdzać hifishark każdego dnia. One pojawiają się i znikają. Bardzo rzadko w taki sposób aby wystarczyło kliknąć "kup teraz" i w introwertyczny sposób bez wymiany zdań dokończyć transakcję. Czasem pojawi się taki na Węgrzech i wtedy trzeba kombinować w języku bratanków. Czasem w Austrii ale trzeba samemu jechać w Alpy aby go odebrać. Mój pojawił się po prostu w Niemczech. Stan kiepski, nie wiadomo czy sprawny, ale po włączeniu dioda power się pali. Brak wysyłki. Piszę więc z użyciem AI wiadomość do potomka zachodniego okupanta czy istnieje możliwość wysyłki do Wolnego Miasta Gdańska. Nie wiem czy chciał mnie spławić czy nie, ale odpisał, że za dodatkowe 35 euro wyśle. Zgodziłem się natychmiast. Szybki przelew z Revoluta i po kilku dniach legenda stała na mojej półce. 

Szkoda... że grał tylko jeden kanał.

Nie przejąłem się tym zbytnio. Nie ma sprzętu, którego nie da się naprawić. Tego samego dnia zawiozłem go do jednego z gdańskich serwisów hi-fi, który nie raz ratował mnie zarówno w prostych jak i mniej prostych naprawach. Mijał czas, a odzewu nie było. Spokojnie czekałem niemal całe wakacje i w końcu musiałem odebrać sprzęt. Na tarczy. Ten kanał, który rzekomo nie grał - okazało się, że grał, ale bardzo cicho i nie była to kwestia balansu, przełącznika kolumny-słuchawki ani żadnego innego selektora. 

Moje szczęście polegało na tym, że mniej więcej w tym samym czasie poznałem K. z Białegostoku. Jakiś czas wcześniej kupił ode mnie Audiolaba 8000a i ujął mnie swoimi opowieściami w jaki sposób doprowadzał go do pełnej elektronicznej perfekcji. W końcu Telefunken V201a trafił na swojego :) 

Serwis został wykonany z absolutnie z poszanowaniem legendy i jej parametrów. I nie polegał on tylko na znalezieniu luźnej nóżki winnej cichego grania jednego kanału ale został wykonany gigantyczny przegląd każdego łącza, każdego elementu i wymieniony został każdy elektrolit nie trzymający parametrów wg. serwisówki. 

Lista jest obszerna. 


Obudowa i chassis:
 

  • Odkurzenie całości.
  • Czyszczenie panelu przedniego, gałek oraz nakładek przełączników środkiem Tenzi APC IN (usuwa zanieczyszczenia biologiczne, nie reaguje z metalami i lakierami).
  • Oczyszczenie obudowy środkiem Teak do fornirów.
  • Usuwanie rys oraz niedoskonałości obudowy nie było w zakresie przeprowadzonych prac, jak i również ze względu na wiek urządzenia nie podjęto się mycia wnętrza poza odkurzeniem (płytek PCB, czyszczenia potencjometrów).


Przedwzmacniacz gramofonowy:

  • Wyrywkowa kontrola kondensatorów o dielektryku stałym - w normie.
  • Wymiana kondensatorów elektrolitycznych - wycieki bądź poza tolerancją.
  • Wymiana kondensatorów elektrolitycznych na wejściu układu na MUSE.


Przedwzmacniacz:
 

  • Wyrywkowa kontrola kondensatorów o dielektryku stałym - w normie.
  • Wymiana kondensatorów elektrolitycznych - wycieki bądź poza tolerancją.
  • Naprawa zapadki przycisku Noise (nie zaskakiwał).
  • Naprawa przyczyny nierównomierności poziomów kanałów (jedno z wyprowadzeń kondensatora w torze audio nie było podłączone - podłączono według schematu).
  • Ze względu na wiek urządzenia nie podejmowano prób czyszczenia potencjometrów ani przełączników - pracują poprawnie. Czyszczenie utrudnione ze względu na rozbudowane połączenia drutowe oraz nitowane delikatne elementy - w przypadku uszkodzenia - brak możliwości zakupu oryginału.


Końcówka mocy:

  • Wyrywkowa kontrola kondensatorów o dielektryku stałym - w normie.
  • Wymiana kondensatorów elektrolitycznych - wycieki bądź poza tolerancją.
  • Wymiana past termoprzewodzących pod tranzystorami mocy.
  • Oczyszczenie punktów styków śrubowych kolektorów tranzystorów mocy.
  • Oczyszczenie warstw oporowych potencjometrów regulacyjnych.
  • Bypass przełącznika wyjścia (nitowany z ebonitu, naprawa droga / duże ryzyko uszkodzenia) pominięto na życzenie - w konsekwencji oba wyjścia (słuchawki/kolumny) działają razem, można korzystać z obu wyjść, przy odsłuchu na słuchawkach odpinając kolumny od urządzenia.


Zasilacz:
 

  • Wymiana kondensatorów elektrolitycznych części sterującej.
  • Wymiana pasty termoprzewodzącej pod tranzystorem mocy.
  • Oczyszczenie warstwy oporowej potencjometru regulacyjnego.
  • Wymiana wkładek bezpiecznikowych na wartości zgodne ze schematem.
  • Dobór mocowań i wymiana kondensatorów elektrolitycznych głównych - oryginalne 2500uF miały pojemność 920-1250uF oraz bardzo wysoki ESR, zastosowano Philips 2200uF/100V w wykonaniu przemysłowym o żywotności 15.000h i wymiarach zgodnych z oryginałem. Obecnie w typoszeregu pojemność 2500 nie występuje, jak i same elektrolity są produkowane z tolerancją +/-20%. 
  • Poprawa kontaktu żarówki podświetlającej wyłącznik sieciowy.
  • Przełączenie uzwojenia pierwotnego transformatora zasilającego z 220V na 240V.
  • Test rezystancji izolacji przewodu zasilającego - powyżej 1MOhm.


Kalibracja (Przeprowadzono według instrukcji serwisowej):
Przed regulacją -> Po regulacji

 

  • Stabilizowane napięcie zasilające - nominalnie 37V - 41,2V -> 37,0V
  • Offset wyjścia względem chassis - nominalnie 19V - kanał R 16,87V -> 19,01V, kanał L 18,96V -> 18,96V.
  • Bias - nominalnie 30mA - kanał R 26,44mA -> 29,4mA, kanał L 21,6mA -> 29,3mA
  • Korekta zadziałania elektronicznego ograniczenia mocy R/L - odkształcenie sinusoidy ustawiono zgodnie z instrukcją.
  • Obciążenie wzmacniacza rezystancją 4 Ohm @ 1kHz - test trwał 10 min z pełną mocą wyjściową - pracuje poprawnie, nie przegrzewa się, sygnał nie ulega wzbudzeniu ani zniekształceniu, oba kanały osiągają pełną moc zgodnie z założeniem producenta.


Wzmacniacz dziś do mnie dotarł. Mój znajomy zwrócił mi uwagę, że skoro na sprzęcie z końcówki jak 60-tych jest napis Hi-Fi to nie był on w tych latach umieszczany bez kozery. Wtedy to miano było dużo bardziej reglamentowane niż dzisiaj. 

Pierwsze wrażenie.

Nie jestem ekspertem od lamp. Mam tylko jedną. Kilka słyszałem u kogoś. Ale praktycznie zawsze kiedy o tranzystorze pisze się, że jest lampowy, że jest strojony jak lampa, albo dlatego, że pochodzi z początku lat 70-tych, z tego krótkiego przełomu, gdy tranzystory wchodziły na rynek i inżynierowie  robili wszystko aby tranzystory brzmiały jak lampy, albo dlatego, że w nowożytnych czasach jest strojony pod lampę, bo tak jest po prostu fajniej, to te tranzystory grają w określony lampowy sposób. 

I dziś na tę scenę wchodzi Telefunken V201a i mówi: może i jestem tranzystorem, ale gram tak jak lampy śnią po nocach aby grały. Jeżeli tylko dobrze potrafię określić brzmienie lampowe na podstawie moich skromnych doświadczeń to ten TFK V201a gra najbardziej lampowo z wszystkiego co w życiu słyszałem.

Na tym dziś skończę. 

Potrzebuję minimum kilku dni aby oswoić się z tym brzmieniem i porównać je najgorętszą konkurencją: malutkim Creekiem 4040, Grundigiem Stereimeister 35, NADem 317 czy Electrocompanietem ECI5 




Komentarze

  1. Słuchałem raz kilka utworków na tym piecu. Basik mocny, że stopę słychać w utworach, gdzie jej na słuchawkach nie uświadczysz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty