Toshiba SA-304 - Quadrophenia

Wstyd się przyznać, ale nigdy nie oglądałem filmu Quadrophenia, który powstał w 1979 roku, a zagrali w nim m.in. Sting cz Toyah. Film powstał na podstawie albumu The Who z 1973 roku o tym samym tytule. Quadrophenia to jedno z arcydzieł muzyki, koncept album stawiany obok The Dark Side of the Moon z tego samego roku. Jeszcze większy wstyd się przyznać, ale nigdy nie rozumiałem fenomenu The Who, mam na półce tylko jeden album (Tommy) a Kwadrofonię słuchałem nie więcej niż 2-3 razy w życiu podejmując jedną z kilku (nieudanych) prób polubienia The Who. 

Dlatego zacytuję Wikipedię:

Cztery lata po ukazaniu się opery rockowej Tommy, zespół podjął ponowną próbę stworzenia większej formy muzycznej. Teksty utworów opowiadały o dojrzewaniu chłopca, w którego postaci zespoliły się cechy osobowe czterech członków The Who. Ukazano proces edukacji społecznej młodego Brytyjczyka: upokarzający, dławiący indywidualność, wymuszający postawę służalczą. Przypominał Anglię z początku lat 60., czasów starć między modsami a rockersami.

Wydaje mi się, że jestem gotowy aby obejrzeć ten film i posłuchać muzyki z tego albumu. Tylko... to album pierwotnie nagrany w systemie kwadrofonicznym. Musiałbym skombinować kwadrofoniczną wkładkę gramofonową i podpiąć pod kwadrofoniczny vintagowy wzmacniacz. Z tym ostatnim byłby najmniejszy problem, bo na jednej z moich zapomnianych półek stoi kwadrofoniczna Toshiba SA-304.

Moda na kwadrofonię to zamknięty rozdział historii audio. Tak samo jak zamkniętym (chyba) rozdziałem są okularki 3D rozdawane przed seansami w kinach. Nienawidziłem tego sztucznego 3D w telewizorach i na dużym ekranie. Tak samo jak cały czas trącam patykiem kino domowe i wszelkiego rodzaju Dolby Atmosy. Nie jest to dla mnie absolutnie żadna czarna magia, bo kilka lat temu bardzo zaangażowałem się w pomoc przy konstrukcji zaawansowanego kina domowego mojemu znajomemu. Nowoczesny procesor Marantza połączyliśmy z końcówkami mocy ze świata audiofilskiego stereo i wieloma zestawami kolumn (Sonus Faber, Piega, Dali i SVS). Muszę przyznać, że to naprawdę grało... ale nigdy nie zdecydowałem się pójść tą drogą w swoim kąciku. 

Toshiba SA-304 to takie kino domowe AD 1973.  

Można podpiąć do niej dwie pary kolumn, oraz dwa niezależne źródła. W środku pracują po prostu dwie identyczne stereofoniczne końcówki mocy. Aby zrozumieć ideę jak używać przełączników musiałem się naprawdę intelektualnie wysilić.

Na początku najprostsze, czyli jak wygląda "balance" we wzmacniaczu quadro. Normalnie jest to jedna gałka, którą kręcąc w lewo ściszamy do zera prawą kolumnę i vice versa. W tym przypadku są to cztery niezależne pokrętła, które w domyślnej pozycji powinny być ustawione na maksimum. Środkowa gałka to ustawienie głośności tzw. master volume. 


Z tyłu jest już trudniej. Wejścia na dwie pary kolumn (frontowe i tylne) to jeszcze klasyka, w wielu wzmacniaczach można było dublować stereo na dwóch parach głośników. 

Natomiast domeną charakteryzującą analogowy wzmacniacz kwadrofoniczny są poczwórne wejścia linowe RCA (dla formatu discrete). Jedno AUX i jedno magnetofonowe. Jest także poczwórne wyjście magnetofonowe aby moc nagrywać na taśmy kwadro (w formacie discrete) . Wejście gramofonowe jest pojedynczym stereo, czyli mogącym obsługiwać ewentualnie format SQ lub QS (o tym co to za formaty - za chwilę)

Jeżeli chcielibyśmy używać amplituner jako klasyczne stereo i wypuszczać sygnał na dwie pary kolumn stereo, trzeba ustawić przełącznik przy wejściach na  2SP(BTL) (gdy podłączymy jedną parę wejść to będzie zwykłe stereo, ale kiedy połączymy 4 wejścia to będą one łączone i czterokanałowe nagranie będziemy słuchać spłaszczone do stereo). W przypadku posiadania źródła kwadro - przełącznik ustawiamy na 4SPKR ("4 speakers")

Aby zrozumieć gałki na froncie musiałem już zasięgnąć wiedzy z internetu. Oczywiście kręcąc lewo prawo udało mi się uzyskać zarówno sygnał kwadrofoniczny, jak i zdublowany sygnał stereo bądź po prostu zwykły sygnał stereo. Ale nie po to zeszliśmy z drzewa by bezmyślnie kręcić gałką. Zeszliśmy z drzewa aby wypełniać luki swojej niewiedzy poprzez naukę.

Pokrętło SELECT jest oczywiste. Trzy pierwsze pozycje to ustawienia fal radiowych, AM, FM mono, FM auto (czyli de facto stereo), gramofon i wejście liniowe AUX - wszystkie 4 kanały. Tape monitor jest rozwiązany klasycznie: dwustanowa wajcha: source/tape. 

Prawdziwe czary to gałka MODE

Prawą gałkę ustawiamy na pozycji AUX(4CH), z tyłu podłączmy sygnał kwadrofiniczny i zaczynamy zabawę

  • MONO - to wiadomo. Sygnał monofoniczny jest emitowany na każdy kanał, w zależności od ustawienia tylnego przełącznika na 2 lub 4 kolumny
  • STEREO - jak powyżej, w zależności od tylnego przełącznika grają dwie lub cztery kolumny tym samym sygnałem stereo przejmowanego z tylnych łączy RCA.
  • R-MTX - QS Regular Matrix to jeden z dekoderów kwadrofonii. Tak zwany format matrycowy, wykorzystywał cztery kanały dźwiękowe, które zostały "zakodowane" w dwóch (stereofonicznych) ścieżkach. Zostały one następnie "odkodowane" do oryginalnych czterech kanałów dźwiękowych. Format ten został opracowany przez Sansui Records. Parafrazując to w sposób odrobinę bardziej czytelny: kabelkiem do stereo płynie dźwięk kwadrofoniczny ale na wejściu jest kodowany a na wyjściu dekodowany.
  • SQ - SQ Quadraphonic. Ten dekoder działa na podobnej zasadzie co format QS Matrix, czyli wykorzystuje sygnał "zakodowany" w stereo i następnie "odkodowany" do kwadro. Ale został opracowany przez Columbia Records oraz Sony
  • DISCRETE -tzw discrete (4-4-4) to jedyny format wykorzystujący 4 niezależne kanały. Nie ma kodowania i dekodowania. Po prostu mamy cztery niezależne wejścia na każdą z kolumn. Można powiedzieć używając dzisiejszej terminologii, że to format bezstratny i jedyne audiofilskie kwadro :)

Tak więc aby w dzisiejszych czasach użyć tej Toshiby jako np. element kina domowego napędzającego fronty i tyły trzeba korzystać tylko i wyłącznie z trybu DISCRETE. Pozostałe tryby (SQ i QS) pracują tylko i wyłącznie ze źródłami, które dekodują sygnał do tego formatu. Chyba, że ktoś ma takie płyty i źródła...

....uuuuuuuuuuuffffff.

Więcej do przeczytania na temat kwadrofonii na Wikipedii tutaj.

W trakcie pisania tego tekstu przesłuchałem w całości tytułowy album The Who. Niestety tylko w zwykłym stereo, bo nie posiadam żadnego nośnika QS lub SQ ani źródła dekodującego te formaty. Ale... nabrałem ogromnej ochoty aby skompletować sobie takie vintagowe kino domowe! Mam kilka płyt ze znaczkiem SQ lub QS... może kiedyś dane mi będzie ich posłuchać tak jak w 1973 roku zaprojektowali to inżynierowie z Toshiby? 

Jeżeli chodzi o komfort słuchania tego amplitunera w klasycznym trybie stereo, to jego brzmienie jest raczej przeciętne. Kłania się tania Japonia. Brzmienie jest po prostu suche i mało angażujące. Zdecydowanie w jasną stronę mocy. Pewnie istnieją gusta, które to lubią, pewnie są na świecie kolumny świetnie dopełniające charakter Toshiby, ale dla mnie za jasno, za sucho, za mało oleiście. A podłączyłem pod tę Toshibę na fronty KEF Concerto a na tyły Celestion Ditton 15 - czyli ciepłe, pełne, nisko zawieszone, wyspiarskie, zamglone głośniki. 

Dużo więcej ciepła i jesiennej magii było w opisywanym kilka dni wcześniej amplitunerze Kenwood KR-3600. Toshiba gra na poziomie Pioneera SX-450, którego fenomenu nie jestem w stanie do dziś pojąć. Może po prostu wtedy były takie gusta, takie brzmienie, po latach wypełnionych lampami i tranzystorami germanowymi była to angażująca i modna odmiana?

Jeżeli po dzisiejszym wieczorze z Toshibą SA-304 (a mam ją od ponad roku i robiłem kilka podejść) myślę o kolejnym powrocie - to szybciej będzie nim Quadrophenia - The Who, niż Toshiba SA-304.

Komentarze

Popularne posty