In search of the lost chord

Tym tytułowym zaginionym akordem, było "brzmienie Grundiga". Poświęciłem miesiące poszukiwań aby zrozumieć, że ono nie istnieje. Bo to czego szukałem, to brzmienie GAT Audio - czyli bardzo mały wycinek z całej palety różnych brzmień Grundigów na przestrzeni lat. Wycinek, który bardzo przypadł do gustu słynnemu w grundigowych kręgach Panu Grzegorzowi, prowadzącemu grupy w social mediach właśnie o nazwach Grundig Hifi Poland i podobnych. GAT to rozwinięcie od Grzegorz Audio Tuning, albo Grundig Audio Tuning, lub trochę od jednego a trochę od drugiego. Ideą grupy jest generalnie to, że Pan Grzegorz paruje zestawy z szeroko pojmowanej grupy Grundiga (CD + wzmak + kolumny) i odpowiednio je opiniuje a czasem tuninguje. Takich rekomendowanych zestawów jest kilkadziesiąt a poziom rekomendacji każdego z nich jest wyrażany ilością kciuków w górę oraz przelicznikiem ceny do jakości. 

Oczywiście jest to idealny gotowiec dla wszystkich handlarzy na OLX i Allegro i zestawy z topki list śrubują ceny. Zasięg listy jest raczej krajowy, więc w PL tworzy się podciśnienie, które sprawia, że wiele tych sprzętów trafia do nas zza Odry, gdzie można kupić je po prostu taniej. 

Moje pierwsze strzały były losowe. W wspomnianym wcześniej wpisie kupiłem kolumny Grundig 312 i amplituner RTV360. Wtedy jeszcze nie byłem w pełni świadomy, że to sprzęt na tranzystorach germanowych i ma zarówno swoje wady i jak mnóstwo zalet. Chwilę później w sposób losowy (po prostu pojawiły się na niemieckim ebay w dobrej cenie) kupiłem Grundig Hi-Fi Box 416. Tym razem rekomendacją do ich kupna był Reduktor Szumu mówiący w jednym z odcinków, że praktycznie wszystkie Grundigi z zaokrąglonymi brzegami mają coś cudownego w brzmieniu.

 

  

Dobra cena 416-tek szybko okazała się zwykłą ceną, bo musiałem wymienić skruszałe zawieszenia głośników basowych. Ale dzięki temu uzyskałem poprawnie grające kolumny. Dokupiłem jeszcze jeden z podstawowych amplitunerów Grundiga z lat 80 czyli R500 i spiąłem to razem.

 

 

Efekt.... nieciekawy. Nawet spore rozczarowanie. Moje ulubione referencyjne kolumny Tannoy M1 spięte z byle jakim wzmakiem zagrały lepiej. Brzmienie było po prostu zbyt jasne, zbyt płaskie, bez głębi...

Równolegle kupiłem wzmacniacz Grundig V7200 ale.... przyszedł w częściach. Rozbijanie przez kurierów czterocyfrowej wersji V to klasyka zasługująca na osobny wpis. Te wzmacniacze są bardzo ciężkie, a większość ich ciężaru opiera się na plastikowym froncie i dosłownie kilku plastikowych bolcach. Jeśli nie wytrzymają bolce - kolejne do wyłamania są elementy drukowane. Śmierć następuje po jednym solidnym rzucie paczką. 

Mój pierwszy rozbity V7200 opóźnił moją eksplorację GAT Audio o kilka miesięcy.

Równolegle z UK kupiłem Sanyo Ja 220. Znów, po wliczeniu w cenę kosztów importu czyli wysyłki i cła, było znacznie taniej niż w PL. Sanyo Ja 220 oraz cała rodzina tego sprzętu o niemal identycznej konstrukcji czyli Sanyo Ja 222 czy Grundig V1700 jest wysoko rekomendowana przez Pana Grzegorza. Sanyo dotarł cały i zagrał ... bardzo audiofilsko. Brzmienie bardzo zrównoważone, ani ciepłe ani chłodne. Przy jego śmiesznym wyglądzie przywołującym na myśl estetykę wież stereo z przełomu 80/90 ciągniętych z Berlina Zachodniego - robił naprawdę bardzo dobre wrażenie. 

Brakowało mi kolumn. Ale tych z wyższej półki systemów GAT. Te najbardziej cenione to Grundig Box 650 Professional. W tej samej linii, ale plasujące się dwie pozycje wyżej jeżeli chodzi o miarę wielkości (co przy moim salonie ma znaczenie) były Grundig Box 1500a Professional

Taki właśnie zestaw na długi czas zagościł w moim salonie:

Sanyo Ja 220 + Grundig Box 1500a Professional


 


Kolumny zamknięte dawały bardzo precyzyjny i szybki bas. Nic nie było przekolorowane. Każde pasmo na swoim miejscu. Nawet mi się to podobało ale... to było wciąż bardzo audiofilskie. Choć muzyki słuchałem godzinami, zarówno jazzu, rocka progresywnego jak i The Police (które jest bardzo wymagające sprzętowo aby instrumenty były odseparowane od siebie, jednak bez suszy w uchu) to w tym zestawie brakowało mi ducha vintage. Brakowało mi ciepła, głębi, emocji.

To był zestaw, z którym z podniesioną głową mogłem wejść do salonu początkującego audiofila, który właśnie wydał 20 tys PLN w salonie audio na nowy sprzęt i mógłbym przyprawić go o ogromną depresję mówiąc, że ja wydałem 10 x mniej. To nie są bajki i przechwałki. Ten zestaw za niewiele ponad półtora tysiąca złotych naprawdę bije tanie (tanie oczywiście w skali salonów audio) nowe sprzęty. 

Tylko, że ja się nie chciałem ścigać brzmieniem z nowymi sprzętami. Jak ścigałem ducha vintage. 

Wtedy jeszcze mocno eksplorowałem wspomniany na początku kult GAT Audio. Ale jednocześnie zacząłem rozumieć, że tylko mały wycinek grundigowego brzmienia. A dalej, jest Telefunken, Saba, ocean brzmienia brytyjskiego, jest legenda Philipsa, norweski Tandberg... i cała specyficzna Japonia.

Grundig Box 1500a prof osiągnęły jeszcze dwa poziomy grania wyżej i jeden równoległy zanim musiały ustąpić miejsca na podstawkach kolejnemu zawodnikowi. Te dwa poziomy wyżej to dwa kolejne wzmacniacze Grundiga i mały niepozorny wzmacniacz Sony, o których napiszę w kolejnym wpisie.

Komentarze

Popularne posty