Projekt DIY nr 2 - Diatone P-610 - part 3 - Milk Oolong
Kiedy zamontowałem w skrzyniach do Diatone P-610 ich chińskie kopie kompletnie nie kleiło mi się to co słyszałem - z tym co miałem usłyszeć. Miały to być królowe średnicy, wyznacznik, wzorzec i ideał, ale bas ... bas miał być jakby bez większych oczekiwań. Chińskie kopie zagrały mega obiecująco, ale ... inaczej niż w opisach oryginałów. Bas był poza jakąkolwiek kalkulacją. Było go dużo, bardzo dużo. Brzmiał zupełnie inaczej niż wyglądał. Budka dla ptaków, albo fotoradar - jak kto woli, a niskie tony były dużo większe niż teoretycznie powinny. Kwestia skrzyń? Z pewnością. Bo głośniczki zasilane tym samym prądem podłączone do niego poza skrzyniami grały jak dwa minionki. Dopiero włożone do skrzyń nabierały wzrostu i muskułów. Ale to wciąż nie był ani wyznacznik średnicy, ale też nie był to na pewno cienki bas. Są artykuły w necie, gdzie ktoś porównuje chińskie kopie z oryginałami chwaląc bardzo te pierwsze, pisząc nawet, że grają podobnie, ale oryginały mają lepszy bas. Taką opinię ...